W większości krajów UE sytuację pacjentów chorych na reumatoidalne zapalenie stawów poprawiła zmiana sposobu leczenia
Reumatoidalne zapalenie stawów to choroba ludzi młodych, aktywnych zawodowo. Nieprawidłowo leczona prowadzi do całkowitego kalectwa oraz wystąpienia groźnych dla życia powikłań. Nowoczesne leki, hamujące stany zapalne, pozwalają uniknąć chorób współwystępujących, powstrzymać rozwój niepełnosprawności, a nawet prowadzić w miarę normalne życie bez konieczności rezygnacji z pracy. Terapie te stosowane są w większości krajów europejskich, dla polskich pacjentów nie są jednak dostępne w programach lekowych.
Reumatoidalne zapalenie stawów to choroba przewlekła o podłożu immunologicznym, powodująca nieswoiste stany zapalne stawów. Wbrew stereotypom schorzenie to dotyka głównie ludzi młodych, pomiędzy 30 a 50 rokiem życia, przy czym trzykrotnie częściej chorują kobiety. Reumatoidalne zapalenie stawów przebiega z okresami remisji i zaostrzeń objawów, przynosząc ból i ograniczając sprawność fizyczną. Jak pokazuje raport „Codzienność z RZS” najbardziej dokuczliwym objawem choroby jest dla pacjentów ból stawów. Co trzeci chory skarży się na permanentne zmęczenie, co czwarty deklaruje, że bardzo uciążliwe jest dla niego obniżenie nastroju. Nieleczona choroba prowadzi do całkowitego zniszczenia stawów, chrząstek, kości i więzadeł, grozi też poważnymi, niebezpiecznymi dla zdrowia i życia powikłaniami.
– Pacjenci nie umierają bezpośrednio na reumatoidalne zapalenie stawów, ale na powikłania tej choroby wynikające ze złego leczenia, a więc na udary, zawały, niewydolność krążenia, zmiany w płucach, cukrzycę, nadciśnienie. To są bezpośrednie przyczyny skrócenia życia pacjentów – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes dr hab. n. med. Brygida Kwiatkowska, profesor, kierownik Kliniki Wczesnego Zapalenia Stawów i zastępca dyrektora ds. klinicznych w Narodowym Instytucie Geriatrii, Reumatologii i Rehabilitacji w Warszawie.
Leczenie, które powinno zostać wdrożone natychmiast po postawieniu diagnozy, ma na celu przede wszystkim profilaktykę niepełnosprawności. Uzyskanie pożądanego efektu terapeutycznego jest możliwe, polscy pacjenci z RZS borykają się jednak z wieloma przeszkodami. Jedną z najważniejszych potrzeb tej grupy pacjentów jest wydzielenie osobnej ścieżki diagnostyczno-terapeutycznej i umożliwienie szybkiego rozpoznania choroby, tak ważnego dla późniejszego procesu leczenia. Obecnie chorzy mają utrudniony dostęp do specjalistów. Problemem jest również dostępność nowoczesnego leczenia.
– Pacjenci przede wszystkim czekają na nowe technologie, które już są zarejestrowane i stosowane w Europie Zachodniej dość szeroko, a więc na tzw. celowane syntetyczne leki modyfikujące przebieg choroby. W tym mam na myśli tofacitinib i baricitinib – leki blokujące JAK kinazy – mówi dr hab. n. med. Brygida Kwiatkowska.
W leczeniu RZS stosowane są leki syntetyczne, do których należy m.in. metotreksat, oraz nowoczesne leki biologiczne. Do tej drugiej grupy zaliczają się kinazy JAK, czyli białka hamujące mechanizm stanów zapalnych w organizmie pacjenta. Są one niezwykle skuteczne zarówno w terapii skojarzonej z innymi lekami, m.in. metotreksatem, jak i w monoterapii. Ich zaletą jest również wygodny sposób podania – dotychczas leki biologiczne podawane były pozajelitowe w formie iniekcji, wymagały również przechowywania w lodówce. Nowe preparaty mają postać tabletek i są podawane doustnie.
– Pacjent, który jest młody, aktywny, może podróżować, nie musi tych leków zabezpieczać tak jak leków biologicznych, co daje większą mobilność, a jednocześnie podkreśla się dużą skuteczność tych leków – mówi dr hab. n. med. Brygida Kwiatkowska.
Kinazy JAK to leki o zupełnie innym mechanizmie działania niż terapie dotychczas stosowane
Dają więc szansę pacjentom, u których wyczerpane zostały możliwości skutecznego leczenia tradycyjnymi lekami. Nowoczesne leczenie reumatoidalnego zapalenia stawów zmniejsza dyskomfort pacjentów, zarówno fizyczny, jak i psychiczny, pozwalając im prowadzić w miarę normalne życie. Jak pokazuje raport „Codzienność z RZS” sześciu na dziesięciu respondentów obawia się, że na skutek choroby nie będą w stanie podołać obowiązkom domowym lub zawodowym. 49 proc. badanych musiało zrezygnować ze swoich pasji, 41 proc. z uprawiania sportu. Trzech na dziesięciu badanych choroba zmusiła do rezygnacji z pracy.
– Pacjent, który jest dobrze leczony, pracuje, nie idzie na zwolnienia, nie przechodzi na renty inwalidzkie, czyli nie jest utrzymywany przez społeczeństwo. Jest to pacjent, który jest zadowolony, ma poczucie samorealizacji, co wpływa również na psychikę pacjenta, a jednocześnie produkuje dla nas zysk, na którym wszyscy korzystamy – mówi zastępca dyrektora ds. klinicznych w NIGRiR.
Komentarze