Partner serwisu
Tylko u nas
15 lipca 2019

Słowiańskie kosmetyki... rozmowa z założycielkami firmy Mokosh

Kategoria: Kosmetyki

– W panteonie bóstw słowiańskich występuje bogini Mokosz, opiekunka kobiecych czynności, plonów, ziemi, natury, wody. To jej darów używamy do produkcji naszych kosmetyków, dlatego wybraliśmy ją na patronkę – mówi Anna Rutkowska-Didiuk, która wraz z Anną Didiuk stworzyła markę kosmetyków naturalnych Mokosh.

Słowiańskie kosmetyki... rozmowa z założycielkami firmy Mokosh

Mokosz to słowiańska bogini ziemi. Nazwa waszej firmy nie jest zapewne przypadkowa…

Anna Rutkowska-Didiuk (A.R.-D.): Szukałyśmy nazwy, która będzie się kojarzyła z filozofią wellness, czyli z wodą, z jej użyciem w zabiegach kosmetycznych, ale także z Polską, terenami, gdzie mieszkali niegdyś Słowianie. W czasie tych poszukiwań okazało się, że w panteonie bóstw słowiańskich występuje bogini Mokosz, opiekunka kobiecych czynności, plonów, ziemi, natury, wody. To jej darów używamy do produkcji naszych kosmetyków, dlatego wybraliśmy ją na patronkę. Zmieniliśmy nieco nazwę z pisownią przez „h”, by zyskała bardziej międzynarodowy charakter, co jest istotne, ponieważ eksportujemy kosmetyki także na inne rynki.

Powstała więc nazwa. Co potem? Jaki był początek Mokosh?

Anna Didiuk (A.D.): Jestem kosmetologiem i masażystką, co zresztą u nas rodzinne, przekazywane z pokolenia na pokolenie. W SPA, gdzie byłam managerem, zajmowałam się tworzeniem zabiegów. Moje podejście do klienta było holistyczne. Zależało mi na zastosowaniu wyłącznie naturalnych kosmetyków, do każdego masażu podchodziłam indywidualnie. Uważam, że osoba, która przychodzi na zabieg, powinna z niego wyjść zaopiekowana, zrelaksowana, zadowolona i z zadbaną skórą.

Stworzenie marki Mokosh to był kolejny krok w mojej karierze, odpowiedź na to, czego brakowało na rynku, czyli wysokiej jakości naturalnych kosmetyków o konsystencjach pozwalających na efektywne wykonywanie zabiegów, które można ze sobą łączyć, tworząc unikalne mieszanki. Pierwotnie zaczynaliśmy więc od produktów jednoskładnikowych, które były sprzedawane wraz z rytuałem do gabinetów i hoteli spa.

Czyli były to kosmetyki profesjonalne.

A.D.: Tak. Potem poszłyśmy dalej. Zainspirowali nas oczywiście klienci, zainteresowani możliwością zakupu gotowego produktu do użycia w domu. Podjęłyśmy wyzwanie i tak powstały pierwsze linie naszych kosmetyków wieloskładnikowych. Do dzisiaj przy decyzji o stworzeniu nowego produktu inspirujemy się rynkiem, potrzebami konsumentów.

Rozumiem, że jedna z was dała pomysł, wiedzę, a druga…?

A.R.-D.: Z racji swojego doświadczenia w pracy w międzynarodowych korporacjach i firmach consultingowych wniosłam do Mokosh typowe zaplecze biznesowe. Wykorzystałam swoją wiedzę z zakresu ekonomii, zarządzania, marketingu.

Czyli można powiedzieć, że się panie uzupełniają?

A.R.-D.: Tak, zdecydowanie tworzymy udany duet, chociaż mamy różne charaktery (uśmiech). Jesteśmy też rodziną – mój mąż to brat Ani.

Działacie na rynku 5 lat. Czy coś wyróżnia Mokosh na tle innych marek naturalnych?

A.R.-D.: Kilka aspektów. Z pewnością to, że wywodzimy się z rynku kosmetyków profesjonalnych. Organizujemy szkolenia z holistycznego podejścia do pracy z ciałem dla hoteli, spa, gabinetów kosmetycznych. W sprzedaży detalicznej oferujemy kosmetyki odpowiadające standardom spa, czyli produkty bardzo wysokiej jakości.

Naszą misją jest też szkolenie naszych klientów w zakresie stosowania kosmetyków, wykorzystywanych składników, a od niedawna – także automasażu.

Od dostawców oczekujemy pełnej informacji o surowcu, szczegółowej dokumentacji. Wybieramy droższe składniki, ale z jakością się nie dyskutuje. W kwestii surowców nie idziemy na żadne kompromisy

A.D.: Warto zaznaczyć, że ta świadomość bardzo się zmieniła na przestrzeni trzech ostatnich lat. Klienci zadają coraz bardziej szczegółowe pytania, nawet takie, które dotyczą produkcji.

A.R.-D.: Myślę, że wyróżnia nas jeszcze własna produkcja, co nie jest powszechne wśród młodych marek kosmetyków naturalnych. Daje to nam wiele możliwości, pozwala na elastyczne dostosowywanie wielkości i tempa produkcji do potrzeb klientów, na doskonalenie produktu w kierunku, w którym chcemy go zmieniać. Posiadamy własne laboratorium, tworzymy wszystkie receptury od początku do końca sami. W ten sposób czuwamy zarówno nad składem, jak i konsystencją, zapachem. To kontrola w 100%.

Inwestujemy w maszyny, aby mieć komfort produkcji małych ilości, jak i przygotowania dużych zamówień, a także by oferować usługi na zasadzie produkcji kontaktowej innym firmom.

A.D.: Wyróżnia nas też podejście do jakości, surowców. Proces doboru surowców do receptury i wyboru dostawcy jest u nas zawsze starannie przeprowadzany, kilkuetapowy.

Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ