Partner serwisu
28 stycznia 2022

HAGI: Piękno wymaga oprawy

Kategoria: Kosmetyki

W Hagi wierzą, że wartościowe wnętrze kosmetyku powinno mieć piękną oprawę. Czas pokazał, że to słuszne podejście. Docenili je zarówno konsumenci, jak i specjaliści – opakowania zdobyły szereg nagród. O planach na najbliższe miesiące, rynku kosmetyków naturalnych, linii cykloczułej Phases i komunikacji z klientem rozmawiamy z właścicielkami marki Hagi: Hanną Kurcińską i Gabrielą Kawęczyńską.

HAGI: Piękno wymaga oprawy

Aldona Senczkowska-Soroka: Opakowania Hagi trudno przeoczyć i nie zatrzymać na nich wzroku. Zostały nagrodzone m.in. na Łódź Design Festival. Jak powstał pomysł na kreację wizualną i czy zamierzacie coś w niej zmieniać?

Gabriela Kawęczyńska: Wszystko zaczęło się w momencie, kiedy trzeba było stworzyć logo. Zaczęłyśmy współpracę ze studiem Podpunkt. Warto dodać, że wciąż pracujemy razem. Powód? Wszyscy kochamy piękne rzeczy, chcemy się nimi otaczać. Chciałyśmy, aby kosmetyk wyglądał ładnie w łazience, cieszył oko, ale też był pięknym prezentem. Pierwsze opakowania były wypadkową między koncepcją graficzek ze studia, a naszą wizją. Uważam, że to nam się udało.

Bardzo dobre recenzje zebrała koncepcja graficzna linii Hagi Baby. Otrzymała nawet Złoty Medal European Design Awards Oslo w 2018. To bardzo ważne wyróżnienie i utwierdza nas w tym, że warto dbać nie tylko o wnętrze produktu, ale także jego wizualną stronę. Mogę już zdradzić, że pracujemy także nad ujednoliceniem designu. Chcemy, aby strona wizualna była atrakcyjna, rozpoznawalna na sklepowej półce.

Hanna Kurcińska: Od początku towarzyszy nam założenie, że wartościowa rzecz powinna mieć piękną oprawę. Nie poszłyśmy w kierunku trendu stricte minimalistycznego: szklane słoiczki, szare kartoniki. Z perspektywy czasu uważamy, że to dobra decyzja.

Mówimy o opakowaniach, czyli także o kwestiach zwianych ze środowiskiem. Postawiliście na plastik.

G.K.: U konsumenta pojawiło się myślenie, że szkło jest najbardziej ekologiczne. Okazuje się jednak, że recykling szkła jest bardziej energochłonny niż plastiku. W Hagi wykorzystujemy w większości opakowania z recyklingu. Przechodzimy też na opakowania monomateriałowe, czyli takie, których każdy komponent jest wykonany z tego samego typu tworzywa. Wszystkie nasze kremy do twarzy mają rozwiązania typu airless, które oprócz tego, że są bezpieczniejsze dla skóry, są dużo bardziej ekologiczne. Możliwości jest coraz więcej. Planujemy w naszej komunikacji mówić coraz więcej na temat opakowań i naszej odpowiedzialności za środowisko, zarówno ze strony producenta, jak i konsumenta.

Wasze ostatnie duże przedsięwzięcie to linia Phases, o której piszecie na stronie: „Zainspirowana różnicami pojawiającymi się na skórze pod wpływem zmiennych poziomów hormonów w cykl”. To bardzo oryginalne podejście do pielęgnacji. Skąd pomysł i jak przebiegła jego realizacja?

G.K.: Jako marka nigdy nie kierowaliśmy się trendami, wprowadzając nowości na zasadzie: to jest modne – to się sprzeda, więc zróbmy taki produkt. Wszystkie produkty tworzone przez nas miały spełniać nasze potrzeby. W taki sposób powstawały. Z Phases było podobnie. Zaczęło się od tego, że nasza wspólniczka Agata Borzym (współwłaścicielka firmy – przyp. red.) zaczęła obserwować swoją skórę przez cały cykl. Po dłuższym czasie stwierdziła, że w zależności od momentu cyklu, może wyróżnić 3 różne cery, które mają różne potrzeby. Dlatego, należałoby dostosować pielęgnację do trzech różnych faz cyklu. Zaczęłyśmy się bliżej przyglądać zagadnieniu.

H.K.: Powołaliśmy grupę technologów i zaczęłyśmy od przeglądania publikacji naukowych omawiających badania na temat wpływu hormonów na skórę. Znalazłyśmy opracowanie badań sprzed kilkunastu lat dotyczące zmiennych paramentów skóry w zależności od dnia cyklu. Było to bardzo ciekawe doświadczenie naukowe. Zdecydowałyśmy się pogłębić temat i zaprojektować badania sprawdzające co się dzieje z mikrobiomem skóry w trakcie cyklu.

Przeszłyśmy do etapu realizacji pomysłu i zaczęłyśmy projektować 3 kremy dostosowane do potrzeb skóry w każdej z faz, które obecnie wchodzą w skład linii Phases. Ważny był dobór surowców, a także plan badań, aby można było wyciągnąć z nich jak najwięcej wniosków.

G.K.: W ramach naszych badań powstały 3 kremy bez dodatków biotycznych, 3 kremy z probiotykami i synbiotykami i każda z probantek testowała każdy z kremów przez 3 cykle. Po każdym cyklu przeprowadzane były także badania aparaturowe. Stąd tak długi czas powstawania tej linii. Wybrałyśmy najlepsze receptury. Co ciekawe, badania pokazały, że nasza skóra nie zawsze potrzebuje dodatków biotycznych. W fazie lutealnej (15-28 dzień cyklu) wręcz pogorszyły się parametry skóry. To bardzo ważny wniosek i pole do dalszych badań.

H.K.: Dodam, że kiedy seria już była na rynku, znalazłam artykuł mówiący o tym, że prebiotyki są nadużywane w kosmetykach i nie zawsze potrzebne skórze. Był to ważny sygnał i potwierdzenie naszych badań. Naukowe podejście towarzyszy nam od początku i wciąż będzie.

Jak linia się spodobała konsumentkom?

G. K.: Premiera linii uruchomiła szereg pytań o fazy cyklu. Nie wszystkie kobiety mają silne objawy w ciele w poszczególnych fazach, dlatego nie każda wie, kiedy ma używać danego kremu. Okazuje się, jak ważna jest edukacja. I właśnie w tym obszarze chcemy wzmocnić działania komunikacyjne. Mówić o cykloczułości, o tym, jak zmienia się nasze ciało w poszczególnych fazach. Pole do komunikacji jest ogromne, ponieważ zmiany dotyczą nie tylko twarzy, ale także i ciała.

Produkty Hagi cechują też zapachy: delikatniejsze, mocniejsze. Jaka jest ich rola w rozpoznawalności marki?

H.K.: Nie przesadzę, jeśli powiem, że zapachy są dla nas równie ważne jak skład i design opakowań. Mam dobrą informację dla alergików, udało nam się znaleźć surowce do produkcji kosmetyków, które pachną i jednocześnie są bezpieczne dla skóry. Oczywiście należy być wciąż ostrożnym, bo uczulać może wszystko. Myślę, że warto było, jako producent kosmetyków, podjąć takie wyzwanie, bo zapach jest ważnym elementem pielęgnacji.

G.K.: Warto dodać, że posiadamy własny zakład produkcyjny. Daje nam to dużą kontrolę nad produktem – od początku do końca powstaje on u nas. Jest to oczywiście ogromne wyzwanie, ale jesteśmy pewni, że warto.

Co w planach na najbliższe miesiące?

G.K.: Pracujemy nad asortymentem dla mężczyzn. To nadal rynek, jeśli chodzi o kosmetyki naturalne, słabo zagospodarowany. Często tworząc nowości typu 5w1, producenci zapominają o tym, że mężczyźni mają różne cery, często wymagające bardziej zaawansowanej pielęgnacji. Planujemy także dodać dwa kosmetyki ochronne: na lato i zimę do linii Hagi Baby

Czy bywa też, tak że to konsument inspiruje do stworzenia czegoś nowego?

G.K.: Tak, przykładem są świece, powstały na prośbę klientów, którzy chcieli ulubiony zapach kosmetyków czuć również w pomieszczeniu.

Jakie produkty cieszą się największym zainteresowaniem klientów od lat? Z jakiego produktu nie zrezygnujecie?

G.K.: Próbowałyśmy niejednokrotnie ograniczyć nasz asortyment. To jest bardzo trudne, bo zawsze pojawia się jakieś „ale”. Kiedyś padło na sole i pudry do kąpieli, ale okazało się, że są tak uwielbiane, że nie możemy tego zrobić. Był pomysł na zmniejszenie liczby rodzajów pomad do ciała, ale też nie wyszło (śmiech).

Jeśli chodzi o hity, są to przede wszystkim produkty myjące oraz linia Hagi Baby.

 

Rozmawiała Aldona Senczkowska-Soroka, redaktor czasopisma „Przemysł Farmaceutyczny” z dodatkiem Kierunek Kosmetyki oraz portali kierunekFARMACJA.pl oraz kierunekKOSMETYKI.pl

fot. Hagi
Nie ma jeszcze komentarzy...
CAPTCHA Image


Zaloguj się do profilu / utwórz profil
ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ