Lepiej, szybciej, taniej?
Klasyka światowego kina – „Gwiezdne wojny”, „Ja, robot”, „Transformers”. O robotach powstał już niejeden fi lm, napisano też niejedną książkę. Wielbicielom kina science-fi ction oraz fanom powieści fantastycznych nietrudno jest wyobrazić sobie rzeczywistość, w której zmechanizowane istotny żyją na równi z ludźmi z krwi i kości. Czy w takim razie robotyka nie jest już trochę przereklamowana? W mediach – może i tak. A w przemyśle?
Liczba robotów przemysłowych rośnie. W ubiegłym roku do odbiorców na całym świecie trafi ło ich ponad 159 tysięcy. Największym rynkiem sprzedaży jest Azja, w Europie zaś najbardziej „zrobotyzowani” są Niemcy. Polska, niestety, znajduje się na przeciwległym biegunie (patrz: www.nieznanamocrobotow.pl).
W niektórych branżach, jak np. automotive, „spożywka”, elektronika, roboty to codzienność – bez nich linia produkcyjna nie byłaby kompletna. A w zakładach farmaceutycznych? Robotyka może mieć zastosowanie na różnych etapach produkcji leku – od R&D, przez kontrolę jakości, po pakowanie. Duża precyzja, niezmienna powtarzalność, krótki czas przezbrojenia, wysoka efektywność. To wszystko, co jest pożądane w przemyśle farmaceutycznym, mogą bez problemu zapewnić właśnie roboty. Jednak są one tu wciąż rzadkością.
Zakup robota przemysłowego postrzega się jako kosztowną, a czasem nawet pozbawioną sensowności inwestycję wpływające na redukcję miejsc pracy. Czy słusznie? Według Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową polskie przedsiębiorstwa przyznają, że wzrost poziomu robotyzacji przynosi korzyści, i to nie tylko ekonomiczne. Pozwala również zwiększyć produkcję, podnieść rentowność i zmniejszyć koszty działalności.
Może więc z czasem zakłady farmaceutyczne bardziej przekonają się do robotów. Nieuzasadnione są obawy, że ludzie zostaną przez nie zastąpieni, bo w końcu kto wtedy tworzyłby w fi rmie narzędzia Lean…? |