Najuboższe kraje wciąż z ograniczonym dostępem do szczepień przeciwko COVID-19. Uchodźcy również pozostają poza programami szczepień
Dane Our World in Data wskazują, że 61,5 proc. populacji otrzymało co najmniej jedną dawkę szczepionki przeciw COVID-19. Jednak w krajach o niskich dochodach odsetek ten wynosi zaledwie 10,5 proc. I to mimo uruchomienia inicjatywy COVAX, która dzięki datkom bogatszych krajów ma wyrównywać różnice w dostępie do szczepionek. – Dopóki kraje, w których mieszkają dziesiątki milionów ludzi, takie jak Bangladesz, Afganistan, Pakistan, Tanzania, nie otrzymają szczepionek, pandemia będzie się dalej szerzyć – mówi Małgorzata Olasińska-Chart, dyrektorka programu pomocy humanitarnej w Polskiej Misji Medycznej. Co ciekawe, w tych państwach poziom zaufania do szczepień bywa wyższy niż w krajach rozwiniętych. Dużym problemem w walce z pandemią jest także brak dostępu do szczepionek wśród uchodźców.
– 1/3 populacji świata nie ma dostępu do szczepionek. Najuboższe kraje, w których większość mieszkańców żyje poniżej granicy ubóstwa, czyli szacuje się, że to jest ponad 1 mld ludzi na świecie, ma poziom wyszczepienia na poziomie maksymalnie 2 proc. Te kraje nie zostały objęte żadnym programem międzynarodowym szczepień ani dostępu do szczepionek – mówi agencji Newseria Biznes Małgorzata Olasińska-Chart. – Koszt terapii na koronawirusa to około 2 tys. dol. na osobę. Najbiedniejszych krajów nie stać na te koszty.
Poziom zaszczepienia co najmniej jedną dawką na całym kontynencie afrykańskim to nieco ponad 16 proc. Zawyżają go jednak takie kraje jak Maroko (66,3 proc.), Rwanda (64,1 proc.), Tunezja (59,6 proc.), Botswana (prawie 50 proc.) czy Egipt (36,8 proc.). Wiele państw nie przekroczyło nawet granicy 5 proc. Na samym dole zestawienia są m.in. Demokratyczna Republika Konga (0,4 proc.), Czad (1,5 proc.) czy Południowy Sudan (2,9 proc.).
– Jeżeli nie będzie mobilizacji dużych organizacji międzynarodowych w dostępie do szczepionek dla tych krajów, koronawirus będzie dalej się rozprzestrzeniał. Przykładowo w Afganistanie, gdzie żyje 40 mln ludzi, tylko 500 tys. osób otrzymało jedną dawkę szczepienia, a 42 proc. osób ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Bangladesz – kolejna olbrzymia populacja świata – otrzymał tylko 6 proc. szczepionek na całą swoją grupę mieszkańców. Haiti również jest w bardzo trudnej sytuacji, nie otrzymując dostaw szczepionek z programu COVAX – wymienia dyrektorka programu pomocy humanitarnej w Polskiej Misji Medycznej.
Według danych z połowy stycznia br. COVAX w ciągu niecałego roku dostarczył ponad 1 mld dawek szczepionek przeciw COVID-19 do 144 krajów i terytoriów. Plan programu zakładał, że do końca 2021 roku będzie to 2 mld dawek. Dane z raportu The People’s Vaccine „A Dose of Reality” wskazują, że do października ub.r. z 1,8 mld darowizn szczepionek obiecanych przez bogate narody tylko 261 mln (14 proc.) zostało dostarczonych. Zachodnie firmy farmaceutyczne dostarczyły tylko 12 proc. dawek przeznaczonych na inicjatywę mającą pomóc krajom o niskich i średnich dochodach uzyskać sprawiedliwy dostęp do szczepionek.
To oznacza, że bogatsze kraje nie tylko szybciej się zaszczepią, ale i szybciej będą wracać do zdrowia po COVID-19. Wiele z biedniejszych państw nie zdołało zaszczepić chociażby najbardziej zagrożonych grup społecznych, czyli np. pracowników służby zdrowia czy seniorów. Dłużej więc będą się borykać z problemem pandemii. Co ciekawe, w tych krajach nie byłoby raczej problemu z namówieniem społeczeństwa do szczepień. W wielu z nich poziom zaufania do pracowników służb medycznych i skuteczności szczepionek jest wyższy niż w krajach rozwiniętych.
– W Afryce Subsaharyjskiej ponad 80 proc. osób chce się zaszczepić i wierzy w szczepienie przeciwko COVID-19. W Stanach jest to tylko 65 proc. populacji, a w Rosji – 30 proc. W krajach rozwijających się pracownicy medyczni zawsze się cieszyli dużym zaufaniem. Kampanie, które prowadziła Światowa Organizacja Zdrowia, ale też UNICEF na rzecz szczepień na odrę, polio czy żółtaczkę odgrywały bardzo dużą rolę w podniesieniu świadomości mieszkańców tych krajów na temat szczepień i tego, że chronią one zdrowie i życie nie tylko dzieci, ale też dorosłych – mówi Małagorzata Olasińska-Chart.
Szef WHO Tedros Ghebreyesus zapowiadał, że celem powinno być zapewnienie do połowy tego roku stopnia wyszczepienia na poziomie 70 proc. w każdym kraju. Dostawy odpowiedniej liczby szczepionek do krajów o niższych i średnich dochodach są kluczowe także w kontekście szczepień przesiedleńców i uchodźców. Są to grupy, w których wciąż poziom szczepień jest na bardzo niskim poziomie.
– Wiąże się to z wieloma czynnikami. Przede wszystkim uchodźcy nie są włączeni w narodowe programy szczepień albo nie ma kampanii rządowych skierowanych do uchodźców w poszczególnych krajach. W związku z tym, po pierwsze, nie dociera do nich informacja, że takie szczepienia są osiągalne. Po drugie, często kampanie rządów, które chcą włączyć uchodźców w szczepienia, nie są prowadzone ani w miejscach, gdzie uchodźcy mieszkają, ani nie są prowadzone w języku, który oni rozumieją – wyjaśnia ekspertka Polskiej Misji Medycznej. – Poza tym wielu uchodźców nie mieszka w sformalizowanych obozach, takich jak obóz Zaatari w Jordanii, dokąd dociera narodowy program szczepień ministerstwa zdrowia Jordanii, tylko w nieformalnych obozowiskach, poza zasięgiem pracy organizacji pozarządowych, pracowników służb zdrowia danego kraju, czyli poza dostępem do informacji.
Tego typu inicjatywy powinny uwzględniać fakt, że uchodźcy nie zawsze mają dostęp do internetu, laptopa czy smartfona. Wielu z nich nie ma także dowodu tożsamości. Nie stać ich również na podróż do większego miasta.
– Trzeba też pamiętać, że często to mężczyźni w społecznościach uchodźczych opuszczają obóz, namiot bądź dom w poszukiwaniu pracy, którą często znajdują i oni dostają informację o szczepieniach. Tej informacji nie mają kobiety i osoby niepełnosprawne. Na przykład w Sudanie Południowym ponad 70 proc. osób przetestowanych pozytywnie to kobiety, ale 75 proc. osób, które otrzymały szczepienie, to mężczyźni – mówi Marta Olasińska-Chart.
W biednych krajach Południa, które często stają się nowym domem dla grup uchodźców i przesiedleńców, jest też problem z transportem szczepionek zgodnie z wytycznymi ich producentów, m.in. w odpowiednio niskiej temperaturze.
– Niwelowanie wszelkich barier w dostępie do szczepień uchodźców jest kluczowe. Szacuje się, że około 20 proc. uchodźców powinno zostać zaszczepionych do połowy tego roku. To są obliczenia Światowej Organizacji Zdrowia, która ma nadzieję, że ten poziom wyszczepienia społeczności uchodźców zostanie w ciągu kilku miesięcy osiągnięty – mówi ekspertka PMM.
Do tej pory 153 kraje publicznie zadeklarowały, że uwzględnią uchodźców i osoby ubiegające się o status uchodźcy w krajowych planach szczepień. Według monitoringu UNHCR grupy te zaczęły otrzymywać szczepienia w 91 ze 162 badanych krajów.
Komentarze