Partner serwisu
Tylko u nas
22 czerwca 2015

Farmaceutka za sterem

Kategoria: Rozmowa z...

– Nigdy nie ścigałam się z rynkiem. Dbałam o to, żeby nie przyspieszać nadmiernie, aby nie stracić sterowności w firmie. Najważniejsze było dla mnie poczucie dobrze wykonanej pracy, której rezultatem było zadowolenie klientów stosujących nasze kosmetyki – mówi dr Irena Eris, założycielka znanej firmy kosmetycznej.

Farmaceutka za sterem
  • Przemysł kosmetyczny czy hotelarstwo – która branża jest trudniejsza?

Hotelarstwo to zdecydowanie cięższy kawałek chleba. Cały czas ma się do czynienia z nowymi ludźmi i cały czas podlega się ocenie, na którą mogą wpłynąć najdrobniejsze szczegóły. Bardzo ważna jest jakość serwisu i profesjonalizm załogi. Jeśli np. nie będziemy zadowoleni z obsługującego nas kelnera, to negatywną opinię wystawiamy nie tej konkretnej osobie, a całemu hotelowi.

  • Czy znajduje Pani w ogóle czas, żeby wypoczywać w swoich hotelach w Polanicy, Krynicy czy na Mazurach?

Niestety, przeważnie odwiedzam je podczas wyjazdów służbowych. Szkoda, bo każdy z naszych hoteli to wyjątkowe miejsce i każdy z nich ma wiele ciekawego i innego do zaoferowania.

  • Podobnie jak kosmetyki, tak i hotele sygnowane są Pani imieniem i nazwiskiem.

Tak. Ich powstanie wiąże się bowiem z ideą firmy, czyli holistycznym podejściem do piękna. Poza tym hotele są ośrodkami SPA, w których do zabiegów w Kosmetycznym Instytucie wykorzystywane są produkty Dr Irena Eris.

  • Odnosi Pani sukcesy w bardzo różnych dziedzinach. Czy uważa Pani, że ma nosa do biznesu?

W księgarniach jest wiele poradników pt. „jak zostać bogatym?”, „jak zarobić pierwszy milion?”. Nie neguję nabywania zawartej w nich wiedzy, ale trzeba pamiętać, że stanowi ona tylko ułamek całości niezbędnej do prowadzenia przedsiębiorstwa. To intuicja, czyli wspomniany „nos”, jest nieodzownym elementem prowadzenia jakiejkolwiek działalności gospodarczej.

  • Czy zdarzyło się, że w ważnej sprawie biznesowej nie zaufała Pani swojemu przeczuciu?

Raczej nie, choć nie oznacza to, że jestem osobą nieomylną. Kilkadziesiąt lat temu to właśnie moje przeczucie podpowiadało mi, że założenie własnej firmy jest dobrym kierunkiem. Proszę pamiętać, że w tamtych czasach nie było to w Polsce ani popularne, ani łatwe.

  • Jak więc wyglądały początki?

Jestem z wykształcenia farmaceutką. Miałam know-how – wiedziałam, jaki kosmetyk chcę stworzyć, jakie ma mieć działanie, co zawierać w swoim składzie. Całej otoczki biznesowej musiałam się po prostu nauczyć. Prywatna działalność była wówczas źle postrzegana przez społeczeństwo przyzwyczajone do gospodarki socjalistycznej, w której każdy miał po równo. Przede mną, nikt z moich bliskich nigdy nie prowadził własnej działalności – wszyscy byli zatrudnieni na państwowych stanowiskach. Własna firma wiązała się z ryzykiem.
Oczywiście, zdawałam sobie sprawę, że może mi się nie udać, ale chciałam spróbować. Na szczęście byłam dobrze wykształcona i wiedziałam, że zawsze mam możliwość powrotu do pracy państwowej – tak
samo dobrej, albo i lepszej.

  • Karierę zawodową rozpoczynała Pani w dziale badawczo-rozwojowym w stołecznej Polfie, ale zrezygnowała Pani po krótkim czasie.

Praca ta nie spełniała moich oczekiwań, nie dawała mi satysfakcji. Byłam ambitna, a droga do awansu – bardzo sformalizowana. Uważano wówczas, że młody człowiek, bez względu na zdolności, powinien zaliczyć wszystkie szczeble kariery i na każdym z nich trochę „posiedzieć”. Prawdopodobnie gdybym miała ciekawszą pracę w tym okresie, to nigdy nie zdecydowałabym się na stworzenie firmy. Ale to tylko gdybanie...

  • A czy to prawda, że pierwsze kosmetyki wyprodukowała Pani w zaadaptowanym pomieszczeniu po dawnej piekarni, a Pani mąż rozwoził je po Polsce maluchem?

Tak. Zaczynaliśmy bardzo skromnie. Trudno było nam sprostać wszystkim wymogom dotyczącym laboratorium, gdyż generowały one olbrzymie koszty, a do tego często były absurdalne, niedopasowane do życia i nieprzyjazne prywatnym przedsiębiorstwom. Dzisiaj nasza firma dysponuje bardzo rozbudowanym i jednym z najnowocześniejszych w Polsce Centrum Naukowo-Badawczym Dr Irena Eris. To stamtąd biorą się inspiracje dla nowych produktów. Prowadzimy własne, zaawansowane badania, a ich efekty sprawiają, że możemy proponować nowe technologie i substancje aktywne. Mamy własne patenty i wiele autorskich zgłoszeń patentowych. Nasi naukowcy publikują swoje odkrycia w prestiżowej prasie branżowej, biorą udział w zagranicznych kongresach, dokładając tym samym cegiełkę do rozwoju światowej kosmetologii.

  • Czy czasem bierze Pani jeszcze pipetę do ręki, czy może skupia się już wyłącznie na kwestiach zarządczych?

Nie spędzam w laboratorium tyle czasu, ile kiedyś, ale dalej biorę aktywny udział w badaniach, w tworzeniu produktu, w jego marketingu.

Cały wywiad można przeczytać w numerze 3/2015 magazynu "Przemysł Farmaceutyczny"

Fot. Dr Irena Eris

ZAMKNIJ X
Strona używa plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. OK, AKCEPTUJĘ