Prywatyzacja jedyną szansą
O prywatyzacji, innowacyjności i planach na przyszłość mówi Krzysztof Berndt, prezes zarządu Polfy Warszawa S.A.
• Co jest według pana barierą dla innowacyjności?
Pieniądze, zdecydowanie pieniądze. Pomysłów na nowe produkty jest dużo, natomiast brakuje kapitału na ich wprowadzanie. Rozwój nowej molekuły wiąże się z ogromnym nakładem finansowym. Poza tym od molekuły do leku jest jeszcze daleka droga...
Mimo to w Polsce istnieją firmy innowacyjne. Jest to możliwe dzięki temu, że w naszym kraju nie brakuje ludzi zdolnych. Wiedza, jaką posiadają nasi technolodzy, niczym nie ustępuje wiedzy naukowców krajów zachodnich.
• Wiedzy i doświadczenia pewnie wam nie brakuje. Jesteście w końcu na rynku od prawie dwustu lat. Jak udało się zachować ciągłość działania przez tak długi okres?
Polfa Warszawa powstała na bazie działalności Instytutu Wód Mineralnych Sztucznych, który rozpoczął produkcję w 1824 roku. Przez te wszystkie lata firma modyfikowała się, ukierunkowując swoją działalność na różne tory. W czasach socjalizmu, kiedy Polska była strategicznym państwem dostarczającym leki do wielu państw, Polfa Warszawa odgrywała bardzo ważną rolę w branży farmaceutycznej. Nie zawsze było jednak tak „kolorowo”... Pomimo wielu trudności i wahań, czy to na rynku – na przykład kryzys w ważnej dla nas Rosji w 1997 roku – czy w samej spółce, byliśmy w stanie zachować stabilną pozycję ekonomiczną oraz rentowność. Myślę, że jest to przede wszystkim zasługą odpowiednich ludzi, którzy potrafili umiejętnie pokierować firmą.
• Wspomniał pan, że Rosja to dla was istotny partner. Około 80% wszystkich eksportowanych farmaceutyków dociera właśnie tam. Czy myślicie również o wejściu na inne rynki?
Rzeczywiście, Rosja jest naszym największym importerem. To również kraj, w którym posiadamy przedstawicielstwo. Nawet po wprowadzeniu tam zmian prawnych w dalszym ciągu utrzymujemy sprzedaż na bardzo wysokim poziomie.
Obecnie szykujemy ekspansję w krajach, takich jak: Kazachstan, Azerbejdżan, Gruzja, Armenia, Uzbekistan. W niektórych z tych państw już obecnie osiągamy dobre wyniki. Oprócz tego w planach mamy wejście na rynek Chin oraz RPA. Ten pierwszy jest dla nas zupełnie „pure”, natomiast pozycję w RPA będziemy chcieli odbudować. Dzięki solidnemu i wiarygodnemu partnerowi mamy na to bardzo duże szanse.
• Co z ekspansją na Zachód? Czy musi jeszcze zaczekać?
Chcemy wchodzić również i tam. Jednak obecnie skupimy się na rynkach wcześniej wymienionych, głównie dlatego, iż są to rynki generyczne, natomiast w krajach zachodnich dominuje rynek leków oryginalnych.
• Z jakim wynikiem Polfa Warszawa zakończyła rok 2010?
Spodziewano się ponad 40 mln zysków i 300 mln przychodów. Kiedy przygotowywaliśmy budżet na rok 2010, to wydawał się być bardzo ambitny. Rada Nadzorcza akceptowała go z pewną obawą. Założyliśmy odpowiednio 16% i 13% wzrost dla kraju i zagranicy oraz zysk netto na poziomie 39 mln zł. Dawało to wzrost 15% w stosunku do roku 2009, w którym mieliśmy 32,5 mln zysku netto. Uzyskaliśmy 44 mln zł netto zysku przy przychodach 365 mln zł, czyli więcej niż zakładał nasz plan. Miało to ścisły związek ze zmianą strategii, jak i bardzo dobrą zespołową pracą równie dobrego teamu.
• 2010 rok to nie tylko wysoki zysk, ale i prestiżowe nagrody. Spółka została wyróżniona m.in. certyfikatem firmy Dun & Bradstreet. O czym to świadczy?
Dun & Bradstreet to również firma z wieloletnią tradycją. Ma prawie tyle lat co Polfa Warszawa. Przez pewien okres pracowało dla niej czterech prezydentów Stanów Zjednoczonych, co świadczy o jej renomie. Uzyskanie certyfikatu potwierdza, że jesteśmy bardzo wiarygodnym partnerem biznesowym. Nie posiadamy żadnych zaległości płatniczych, mamy bardzo dobrą płynność oraz zdolność kredytową. Należy również wspomnieć, że Dun & Bradstreet uplasowała naszą spółkę na najwyższym poziomie, jeśli chodzi o wiarygodność jako partnera biznesowego. Jest to potwierdzenie dla inwestorów i nowych kontrahentów, świadczące o wysokiej stabilności Polfy Warszawa.
• Według rzecznika Polskiego Holdingu Farmaceutycznego „spółki z sektora farmaceutycznego mają bardzo duży potencjał, jednak potrzebują prywatnych inwestorów, by mogły w pełni się rozwijać”. Jakie jest pana zdanie na ten temat?
Polfa Warszawa jest spółką państwową, co w pewien sposób ją ogranicza w porównaniu do przedsiębiorstw prywatnych. Pomimo wyników, które osiągamy, każdy rok niesprywatyzowania jest dla firmy czasem straconym. Obecnie cała branża się konsoliduje, nie tylko w sektorze produkcyjnym, ale i dystrybucyjnym. Jeżeli nie zrobimy kroku naprzód, to niedługo przestaniemy być jedną z bardziej liczących się spółek w kraju.
Z mojego punktu widzenia prywatyzacja jest dla Polfy Warszawa ogromną szansą. Połączenie się z inwestorem strategicznym daje wiele możliwości, które są firmie niezwykle potrzebne.
• Czy dostrzega pan jakieś negatywne strony prywatyzacji?
Szczerze powiem, że osobiście takich nie znajduję. Uważam, że dużym problemem byłby teraz brak prywatyzacji, bo oznaczałby po prostu zmniejszone szanse dla firmy. Gdyby Polfa Warszawa została sprywatyzowana jakieś 10 lat temu, mogłaby być obecnie jedną z najbardziej liczących się firm farmaceutycznych w Europie Środkowo- Wschodniej. Obecnie zajmuje pozycję 16. w rankingu firm farmaceutycznych w Polsce pod względem obrotów, a czwartą pod względem sprzedawanych opakowań. Natomiast potwierdzeniem słuszności, iż prywatyzacja Polfy Warszawa S.A. jest konieczna, są z pewnością firmy, które były bardzo daleko od czołówki, a prywatyzacja spowodowała ich dynamiczny rozwój w przeciągu ostatnich lat.
• Polski Holding Farmaceutyczny wybrał do dalszych negocjacji 5 różnych fi rm. Która z nich byłaby pana zdaniem najlepszym inwestorem i co bierze się pod uwagą przy jej wyborze?
Bardzo cieszy mnie duże zainteresowanie kupnem Polfy Warszawa. Ofertę zaakceptowaną do dalszych rozmów złożyły 2 polskie firmy – Adamed i Polpharma oraz 3 spółki zagraniczne – Actavis Polska, ukraiński Arterium Corporation i Harbin Gloria Pharmaceuticals z Chin. O wyborze ostatecznego inwestora decyduje Polski Holding Farmaceutyczny. Myślę, że będzie kierował się dwoma najważniejszymi kryteriami – ofertą finansową oraz planem rozwoju co do Polfy Warszawa. Dla nas najważniejszy jest wybór takiego inwestora, który przedstawi dobry program rozwojowy dla firmy, a jednocześnie umożliwi kontynuację obecnych projektów, które uważam – są dla spółki ważne.
• Jak pan ocenia polski rynek farmaceutyczny? Czy daleko nam do Zachodu?
Kraje zachodnie sprzedają głównie leki oryginalne. W Polsce istnieje odwrotna tendencja – zdecydowana większość sprzedaży to generyki. Jeżeli chodzi o ich jakość, to w żaden sposób nie odbiegamy od firm w Niemczech, Francji, Danii. Mogę powiedzieć z całkowitym przekonaniem, że w wielu przypadkach jesteśmy nawet lepsi. Niejakim potwierdzeniem tego faktu jest duże uznanie przez delegacje firm zachodnich przy okazji wizytacji naszych zakładów produkcyjnych. Na dowód tego przytoczę fakt bardzo zaawansowanych rozmów z jedną z największych firm generycznych na świecie odnośnie produkcji kontraktowej dla niej właśnie.
• To „bycie lepszym” to również konieczność inwestowania w innowacyjne preparaty. Jak wygląda to w warszawskiej Polfie?
Aktualnie w projekcie mamy dwa produkty, dla których wykonujemy badania przedkliniczne. Wyniki są jak na razie bardzo obiecujące. Analizy te planujemy zakończyć do końca roku. Po wyborze inwestora zamierzamy przedstawić bilans dotyczący tych projektów. Wtedy też zapadnie decyzja o wejściu w fazę badań klinicznych.
• Jakie inwestycje obecnie realizujecie bądź macie w planach?
Niedawno zakończyliśmy inwestycję związaną z wprowadzeniem na rynek implantu przeciw chorobie alkoholowej. Pierwsza seria tego produktu została sprzedana w grudniu. Zamówienia na kolejne serie pochodzą nie tylko z Polski, ale i z całego świata. Dlatego też pokładamy w tym produkcie duże nadzieje.
Druga inwestycja związana jest z nową linią produkcyjną dla produktów skierowanych głównie na rynki eksportowe.
• Wprowadzacie nowe leki, ale w większości musicie konkurować z innymi firmami farmaceutycznymi, które oferują tożsame produkty. Jak zdobywacie przewagę na rynku?
Nie używamy żadnych ponadstandardowych „chwytów”. Walczymy takimi samymi środkami co konkurencja. Wygrywa po prostu ten, który jest najlepszy.
• I bycia najlepszym pewnie życzy pan sobie i pracownikom Polfy Warszawa.
Bycia najlepszym i dobrego inwestora... Takiego, który porozumie się z zarządem w zakresie planów rozwojowych oraz strategii firmy i który łatwo przeprowadzi alians pomiędzy kulturami dwóch firm. Do naszych planów na przyszłość można zaliczyć między innymi ekspansję na nowe rynki zbytu czy wprowadzenie nowego portfolio leków. Przygotowujemy się również do potencjalnego przeniesienia fabryki poza granice Warszawy. W tej kwestii zleciliśmy przeprowadzenie niezbędnych analiz finansowych firmie zewnętrznej. Nie ma jeszcze żadnych konkretnych decyzji co do miejsca. Ważnym kryterium jest tu możliwość dojazdu załogi pracującej w firmie. Trudno byłoby znaleźć tak wykwalifikowanych specjalistów, jakich mamy obecnie. Bez nich firma nie mogłaby tak dobrze funkcjonować.
Z Krzysztofem Berndtem rozmawiały: Patrycja Misterek i Beata Fas.
Wywiad został opublikowany w magazynie "Przemysł Farmaceutyczny" nr 1/2011