Patrzę w przyszłość i... w gwiazdy
O funkcjonowaniu ustawy refundacyjnej, o konsolidacji branży, o optymalizacji sektora biznesowego oraz o medycynie, astronomii i zarządzaniu mówi Jerzy Toczyski – prezes zarządu i dyrektor generalny GSK w Polsce.
• Wśród krajowych producentów leków jesteście jednym z liderów jeśli chodzi o zastosowanie narzędzi Lean. Jak udaje wam się pogodzić to z uzyskiwaniem nagród dla najlepszego pracodawcy? W powszechnej opinii trudno jest bowiem przekonać pracowników, szczególnie niższego szczebla, do stosowania zasad optymalizacji tego systemu.
Cały sukces wdrożenia Lean polega na tym, żeby przełożyć wykorzystanie odpowiednich narzędzi i procesów w praktyce na konkretne korzyści, które widoczne są dla pracowników w ich środowisku pracy, na wszystkich szczeblach, nie tylko na poziomie zarządu. Nam się to udało. Operatorzy GSK w fabryce mają Lean we krwi, potrafią sami poszukiwać usprawnień i widzą, jak ich praca może się zmieniać pod wpływem ich własnych inicjatyw i pomysłów. Do tego potrzebna jest kultura organizacji, która wspiera i wyróżnia zaangażowanie oraz konsekwencja w zarządzaniu zmianą.
• Jaki będzie kolejny krok na drodze do zwiększania efektywności?
W tej chwili staramy się wykorzystać metody Lean poza obszarem produkcyjnym. Jesteśmy na etapie wdrażania najbardziej odpowiednich rozwiązań w operacjach związanych z serwisem IT, ze sprzedażą, marketingiem, zarządzaniem projektami. Pracujemy nad tym już trzeci rok i chcielibyśmy być tak dobrzy, jak nasi koledzy i koleżanki z obszaru produkcji z Poznania. No, ale oni mają nad nami wiele lat przewagi, a także środowisko, które w znacznie większym stopniu daje się kontrolować… Dlatego po stronie biznesu, poza produkcją, aplikacja Lean wymaga jeszcze większej determinacji oraz postaw i praktyk menedżerskich, mogących stanowić wzór dla naśladowania. Jestem dumny z tego, że obecnie nasz zarząd pracuje z wykorzystaniem tych samych narzędzi i procesów, które stanowią chleb powszedni dla poznańskiej fabryki GSK i dziś już trudno mi uwierzyć, że kiedyś mogliśmy pracować inaczej.
• Czy po tych trzech latach zauważacie już jakieś wymierne korzyści?
Mnóstwo: znacznie sprawniejsze procesy biznesowe, poprawa komunikacji, szybsza eskalacja problemów i łatwiejsze ich rozwiązywanie, lepsze planowanie i zarządzanie wynikami, eliminacja czasu marnowanego na nieproduktywne spotkania i więcej czasu na relacje z pracownikami, klientami… Jesteśmy w stanie realizować więcej zadań przy niższych nakładach sił i kosztów.
Nie wystarczy tylko teoria, potrzebna jest praktyka. Na szczęście mamy możliwość współpracy z bardziej doświadczonymi osobami i podpatrywania pewnych rozwiązań. Uczenie się tego wszystkiego wyłącznie na podstawie książek, byłoby bardzo trudne. Porównałbym to do uczenia dziecka jedzenia przy pomocy sztućców – najlepiej jeśli ktoś po prostu pokaże, kiedy ich używać i jak trzymać nóż czy widelec.
Cały wywiad można przeczytać w magazynie "Przemysł Farmaceutyczny" 1/2014
Rozmawiał: Przemysław Płonka
Fot.: GSK